Czas na barok w operze
Jedyna komiczna opera słynnego kompozytora Haendla, gwiazdy XVIII wiecznego Londynu, opowiadająca o perypetiach miłosnych, które choć zapowiadają się tragicznie kończą się szczęśliwie, czyli spektakl Xerxes został wczoraj przedstawiony, w środę 16 sierpnia w ramach 51. Festiwalu im. Jana Kiepury, w Pijalni Głównej w Krynicy-Zdroju. Po raz pierwszy w historii festiwalu zabrzmiała barokowa opera na historycznych instrumentach. Po raz pierwszy też w głównym nurcie została pokazana kompletnie inna, barokowa technika śpiewu. I to wszystko w interpretacji młodych artystów, którzy debiutowali na tak wielkiej i prestiżowej scenie.
Już stało się tradycją, że festiwal, oprócz prezentacji gwiazd promuje młodych artystów. Inscenizacja, która została przygotowana przez Akademię Muzyczną w Krakowie swoją premierę miała w lutym tego roku. Całość wyreżyserował: Włodzimierz Nurkowski, scenografię przygotowała Hanna Sekuła, zaś kierownictwo muzyczne objął Rafał Jacek Delekta (współpraca muzyczna Dominika Peszko i Teresa Piech). Wystąpili: Jarosław Bielecki – Xerxes, Agata Dembska – Kornaga – Arsamene, Daria Proszek – Amastre, Julia Malik – Romilda, Emilia Żurek – Atalanta , Sławomir Broś – Ariodate, Jan Bukowski – Elviro. Solistom towarzyszył Chór Wydziału Wokalno-Aktorskiego i Orkiestra Barokowa Akademii Muzycznej w Krakowie.
Barokowa opera została tu przedstawiona w wersji współczesnej. Warto przypomnieć, że zaplanowana przez kompozytora akcja odbywa się w V wieku przed naszą erą, w Abydos, czyli w Azji Mniejszej, nad cieśniną Hellespont. Na scenie otrzymaliśmy jednak współczesny obrazek, z panoramą wielkiego nowoczesnego miasta w tle. Opera opowiada o zawiłościach miłosnych głównych bohaterów: perskiego króla Xerxesa, Romildy, Arsamene i Amastry. Słowo zawiłości jest tu bardzo na miejscu, ponieważ wątki plączą się ze sobą, a jakby tego było mało bohaterowie przebierają się za innych by sprawdzić wierność tych, których kochają. I jak to w barokowych operach bywa intryga goni spisek.
Spore brawa należą się tu młodym artystom i to wszystkim. Nie było to łatwe śpiewanie, zwłaszcza, że reżyser narzucił artystom wiele zadań aktorskich. Ale mimo to okazało się, że jest możliwe, by i w takiej sytuacji śpiewać precyzyjnie. Niewątpliwie wszyscy na widowni czekali na najsłynniejszą arię i jedyną znaną z tej opery Ombra mai fu, popularną dzięki filmom: Farinelli czy wcześniej Niebezpieczne związki. Nie czekali zbyt długo, bo aria ta wykonywana przez Xerxesa praktycznie otwiera operę. Śpiewając te najpiękniejsze frazy, perski król sadzi drzewo pomyślności by „żadne niepomyślne wiatry nie zakłóciły naszego spokoju, obyśmy mogli zażywać jego przyjemnego cienia”. Jarosław Bielecki zmierzył się z tą arią, którą znamy z najlepszych wykonań, takich śpiewaków jak m.in.: Caruso, Beniamino Gigli, Jose Carreras, Cecilia Bartoli, Renée Fleming czy słynny Philippe Jaroussky. Nie była to prosta sprawa, ale wypadł w tym utworze całkiem dobrze.
Koncerty promenadowe zawsze cieszą się ogromnym zainteresowaniem festiwalowej publiczności. Tak było w środę, na Deptaku przy Pijalni Głównej, gdzie wystąpiła Salonowa Orkiestra Camerata pod kierunkiem Wiesława Murzańskiego. Soliści, oklaskiwani mocno przez zgromadzoną publiczność, przedstawili program lekki, łatwy i przyjemny, idealnie pasujący do atmosfery letniego popołudnia w tętniącym życiem uzdrowisku. Bożena Zawiślak-Dolny (sopran), Agnieszka Zabrzeska (sopran), Jakub Oczkowski (tenor), Jacek Ozimkowski (bas) zaprezentowali hity z operetek, musicali a także piosenki z repertuaru Kiepurowskiego. A to publiczność krynicka lubi najbardziej. Zabrzmiały m.in.: kompozycje Straussa: aria Adeli z opery Zemsta nietoperza (Agnieszka Zabrzeska) czy kuplety Żupana z opery Baron cygański (Jacek Ozimkowski); aria Tasilla Graj cyganie z operetki Hrabina Marica Kalmana (Jakub Oczkowski); czy słynny fragment z musicalu My fair lady, którego autorem jest Fryderyk Loewe Przetańczyć całą noc (Bożena Zawiślak-Dolny). Artyści, którzy wykonują ten repertuar od lat porwali publiczność. Brawom nie było końca, a słuchacze bawili się dobrze niezależnie od pokolenia.
W tym samym czasie, w kościele w Tyliczu odbył się koncert kameralny Stworzenie świata, wypełniony m.in. cyklem pieśni Ave Maria czy muzyką filmową twórców (Kilar, Lorenc), którzy komponowali na chwałę Boga, w wykonaniu: Bogumiły Dziel-Wawrowskiej (sopran) i Moniki Polaczek-Przestrzelskiej (fortepian).
Jak zwykle kolejny odcinek plenerowego widowiska Uśmiechnij się z Kiepurą przyniósł nowe anegdoty o Janie Kiepurze i Marcie Eggerth (w tych rolach Adam Sobierajski i Katarzyna Laskowska), które przedstawił Łukasz Lech; przyniósł też garść pięknych utworów, takich jak m.in.: Gdzie mieszka miłość Kalmana czy Wielka sława to żart Straussa.
Wielu widzów ściągnęła też do Starego Domu Zdrojowego kolejna odsłona Krynickich Spotkań z Artystą. Tym razem gościem Elżbiety Gładysz był Hubert Zapiór, baryton, absolwent wydziału wokalno-aktorskiego Uniwersytetu Muzycznego w Warszawie oraz Akademii Teatralnej w Warszawie, uczestnik Akademii Operowej przy Teatrze Wielkim – Operze Narodowej. Artysta wystąpił dwa dni wcześniej w koncercie Kiepura i co dalej? zyskując spory aplauz publiczności. Podczas spotkania mówił m.in., że od września rozpocznie studia w The Juilliard School w Nowym Jorku, na które otrzymał stypendium. Aby jednak mógł z niego skorzystać musi zebrać 10 tys. dolarów. W tym celu założył stronę www.gofundme.com/hubert-zapior, licząc na wsparcie, tych którym serce bije dla śpiewu. Spotkanie dopełniła muzyka. Hubert Zapiór wykonał m.in. arię Hrabiego Hai gia vinto la causa z III aktu Wesele Figara Mozarta. Zaśpiewał także w duecie w Aleksandrą Szmyd, sopran Crudel, perche fin’ora także z Wesela Figara oraz słynne La ci darem la mano z opery Don Giovanni Mozarta. Warto pomóc młodemu artyście!
Agnieszka Malatyńska-Stankiewicz
fot:
Koncert promenadowy-Magdalena Drohomirecka,Łukasz Lech,Jacek Ozimkowski,Bożena Zawiślak-Dolny,Jakub Oczkowski,Agnieszka Zabrzeska, fot. Andrzej Kalinowski.
Xerxes fot. Marian Gdula