4 lipca w Tyliczu w zderzyły się dwa samochody osobowe. Impet uderzenia był tak duży, że strażacy, którzy przyjechali na miejsce zaraz po patrolu policji zastali dwa auta oddalone od siebie o… 130 metrów. Akcja ratunkowa trwała aż cztery i pół godziny.
- Doszło do wypadku samochodowego dwóch pojazdów, którymi podróżowały łącznie cztery osoby. Pojazdy znajdowały się od siebie w odległości około 130m. Jeden samochód znajdował się na pasie drogowym a drugi w przydrożnym rowie. Dwie osoby poszkodowane z samochodu znajdującego się w rowie, w tym jedna nieprzytomna znajdowała się na pasie ruchu drogowego – opisują efekty wypadku strażacy.
Trzeciej osobie też udało się samodzielnie wyjść z auta. Kierowca drugiego pojazdu jako jedyny nie uskarżał się na żadne dolegliwości, ale ostatecznie i jego karetka zabrała do szpitala.
- Ruch pojazdów był wstrzymany przez Policję w obu kierunkach. Działania strażaków polegały na zabezpieczeniu miejsca zdarzenia, oświetleniu terenu akcji oraz udzieleniu kwalifikowanej pierwszej pomocy osobom poszkodowanym. Dokonano odłączenia klem z akumulatorów w obu pojazdach, sorpcji rozlanych płynów eksploatacyjnych oraz sprawdzenia okolicy wypadku na obecność innych osób poszkodowanych informują dalej strażacy.
Cała akcja, łącznie z zabezpieczeniem rozbitych aut i szczątków karoserii trwała cztery i pół godziny.
źródło: sadeczanin.info